Witam!
Tym razem jestem z nowym rozdziałem nieco szybciej, choć i tak później, niż zamierzałam. Trochę spraw mi wypadło i o, wyszło jak wyszło.
Postanowiłam postawić na krótsze rozdziały. Wiem, ja też tego nie lubię, ale tym sposobem będą (powinny :P) ukazywać się częściej. Tym bardziej, że pozostał tylko miesiąc wakacji, a potem witaj męczarnio od rana do wieczora.
Pozostaje kwestia kontaktu. Nie bardzo wiem, co mogłabym podać. Na GG nie wchodzę prawie wcale, fb to chyba byłaby póki co przesada, zostaje mail. Na pewno gdzieś tam na profilu można znaleźć opcję kontaktu, ale i tak napiszę tutaj: erroay@gmail.com tak na początek :-) lubię zawierać nowe znajomości, więc śmiało można pisać. Jeśli ktoś chce, by go powiadamiać, również!
Nie ględzę już więcej i zapraszam do czytania!
__________________________________________________________
Muzyka
rozbrzmiewała w całym domu. Tak, w absolutnie całym. Gdziekolwiek by się udał,
nie był w stanie odnaleźć choćby jednego cichego zakamarka. Kiedy zdał sobie z
tego sprawę, postanowił znaleźć chociaż schronienie przed tymi wszystkimi
ludźmi. Miał szczerze dość towarzystwa i liczył, że w obrębie trzech pięter uda
mu się znaleźć takie miejsce, gdzie choć przez chwilę będzie mógł pobyć jedynie
sam ze sobą.
Naruto czuł
się tu lekko zagubiony. Niby nic poważnego się nie działo, ale z niejasnych
przyczyn kręciło mu się w głowie, a świat wirował przed jego oczami. Uczucie to
było co najmniej dziwne. Jednak najgorsze w tym wszystkim było to, że nie znał
przyczyny tego wszystkiego. Z godziny na godzinę czuł się coraz gorzej, bo nie
dość, że jego własny organizm odmawiał mu posłuszeństwa, to w dodatku dołączył
do tego dość smętny nastrój. Miał w głowie mały mętlik i ani trochę nie czuł
się z tym dobrze. Nie potrafił bowiem wytłumaczyć, dlatego łzy prawie same
cisną mu się do oczu i czuje ogromną potrzebę po prostu wziąć i się rozpłakać.
Gdyby jednak znalazł się ktoś ciekawy, co też go gnębi, blondyn nie potrafiłby
odpowiedzieć. Zwyczajnie nie był pewien.
Teraz zaś
uciekał przed wszystkimi, korzystając z okazji, że wraz ze znikającym
alkoholem, zniknęło również skrępowanie i ludzie powychodzili na parkiet. Widok
ten nie należał jednak do najprzyjemniejszych. Tuzin spoconych, klejących się
do ciebie ciał, splątanych w bezwstydnym, erotycznym tańcu.
Uzumaki
skrzywił się lekko na samo wspomnienie tego przedstawienia. Jakże cieszył się w
tej chwili z tego, że nie pił. Co prawda objawy, które go nękały były dosyć
niepokojące, jednak miał pewność, że nie była to sprawka alkoholu. Niestety,
fakt ten nie był zbytnio pocieszający, biorąc pod uwagę, że w związku z tym nie
potrafił w żaden sposób wytłumaczyć tego, co go dotknęło.
Naruto
zatrzasnął kolejne drzwi, gdy ujrzał co też działo się za nimi między dwójką
gości. Nie było już ucieczki. To były ostatnie drzwi, za którymi mógłby się
skryć w całym tym ogromnym domu. Blondyn z przykrością stwierdził, że niestety,
ale spóźnił się. Wszystkie napalone na siebie pary, zdołały już pozajmować
wszelkie możliwe kryjówki, nie pozostawiając blondynowi mu ani jednego wolnego
metra kwadratowego.
– Szlag by to
trafił – mruknął pod nosem i udał się schodami z powrotem na dół. Samotnie nie
zaszedł jednak zbyt daleko.
– O! Tutaj
jesteś! – Temari uśmiechnęła się rozpromieniona widokiem Uzumakiego i
korzystając z okazji wzięła go pod ramie. – Wszędzie cię szukałam – szepnęła
chłopakowi na ucho.
Naruto cicho
westchnął, jednak uśmiech na jego ustach nie ustąpił nawet na moment.
Dziewczyna nie puszczając go ani na moment, przeciskała się między parami
obściskującymi się już na schodach.
– Może
pójdziemy do mnie? – W jej oczach pojawił się nadnaturalny błysk. – Pokażę ci
mój pokój – szepnęła, po czym nawet nie czekając na jakąkolwiek reakcję,
pociągnęła Uzumakiego w wąski korytarz. Naruto odwrócił głowę i z utęsknieniem
spoglądał w stronę schodów prowadzących na parter. Nic jednak nie mówiąc, udał
się za blondynką, która w tym momencie trzymała go mocno za rękę. Już po chwili
został brutalnie wciągnięty do ciemnej sypialni i pchnięty w kierunku łóżka.
– Zaczekaj
chwilę, pójdę po coś do picia – powiedziała Temari, po czym zajrzała do
pomieszczenia obok, które Uzumaki początkowo wziął za łazienkę.
Naruto
rozsiadł się wygodnie na dużym, dwuosobowym łóżku i starając się rozluźnić,
począł rozglądać się po pomieszczeniu. Drzwi były zamknięte na klucz, dlatego
też nie udało mu się tu wcześniej trafić. Pokój był typowo kobiecy. Mimo
zgaszonego światła, blondynowi nie umknęło, iż ściany mają kolor ciemnego różu.
Centralną część pomieszczenia zajmowało łóżko, z prawej strony od drzwi stała
mała, kremowa toaletka wyłożona najróżniejszymi kosmetykami. Po stronie lewej
znajdowała się wysoka komoda wykonana z jasnego drewna oraz szafka na książki.
Dalej były drzwi do sąsiedniego pomieszczenia, za którymi chwilę temu zniknęła
dziewczyna. Na samym środku podłogi leżał biały, puchaty dywanik. Poza tym w
pokoju znajdował się jedynie stoliczek nocny po prawej stronie łóżka, na którym
leżało kilka typowo kobiecych rzeczy. Blondyna wmurował lekko widok różowych
stringów dziewczyny, zrobionych z właściwie samej przezroczystej koronki. Widok
ten sprawił, że chłopakowi zrobiło się gorąco, a jego policzki pokryły się
rumieńcem. Sytuacja, w której się znajdował powoli przestawała mu się podobać.
Kiedy
blondynka wróciła do pokoju, chłopak nawet nie podniósł na nią wzroku. Bez
słowa przyjął od niej szklankę, starając się zapanować nad gorącem, które na
dobre ogarnęło jego policzki.
– Za co
wypijemy? – spytała, wplątując swoją dłoń w jego jasne włosy. – Za nas?
Lekko
zaskoczony Uzumaki prawie zakrztusił się pitym właśnie sokiem. Blondyn zaczął
kaszleć, a kiedy się opanował, podniósł zszokowane spojrzenie na stojącą nad
nim dziewczynę. Zamiast jednak zadać planowane pytanie, powiedzieć w tej
sytuacji cokolwiek, Naruto nie mogąc powstrzymać odruchu, wypluł cały sok,
który znajdował się w jego ustach. Jego błękitne oczy powiększyły się do
niemożliwych rozmiarów, a wraz z nimi szkarłat oblewający policzki.
Temari nie
miała na sobie bluzki. Nie miała w dodatku bielizny. Była naga od pasa w górę i
najzwyczajniej w świecie się tym nie przejmując, uśmiechała się do zaskoczonego
chłopaka.
– Podoba ci
się? – Nie czekając na jakąkolwiek reakcję sięgnęła po jego dłoń i ulokowała na
swojej nagiej piersi. – Ładne, prawda?
Dopiero to
sprawiło, że Uzumakiemu udało się ocknąć. Chłopak wręcz odskoczył od blondynki,
wyrywając się z jej uścisku. Odstawił szklankę na łóżko i nie zwracając uwagi
na zaskoczoną minę koleżanki, szybkim krokiem opuścił pomieszczenie.
Czuł jak robi
mu się niedobrze. Nie potrafił tego wytłumaczyć, ale naszła go ogromna chęć, by
zwrócić wszystko to, co do tej pory jadł. Nie bardzo pamiętał jak dostał się na
dół, w jaki sposób pokonał schody. Wszystko to działo się jak w amoku. Świat
rozmazywał mu się przed oczami i choć nie powinien wiedzieć dokąd właściwie
zmierza, on przesuwał się z miejsca na miejsce bez jakichkolwiek problemów.
Umysł był jednak na tyle nieprzytomny, że nie zarejestrował gdzie w ogóle całym
ciałem zamierzał się znaleźć. Zupełnie stracił poczucie czasu. Nie był pewien,
czy dotarcie do stołu zajęło mu pół godziny, czy też dwadzieścia sekund.
Chłopak zupełnie ignorując towarzystwo, które przyglądało mu się bacznie,
sięgnął po w połowie pustą flaszkę i robiąc to zupełnie świadomie, napełnił
sobie całą szklankę. Następnie bez wahania opróżnił naczynie, łapiąc się przy
tym za głowę.
***
Wszystko
zdawało się znajdować za niewidzialną barierą. Ruch był spowolniony, dźwięk
odrobinę przyćmiony, kolory zdawały się mniej wyraziste tak samo jak i wszelkie
kształty. Cały świat znajdował się zasłoną, zdawać by się mogło, że zrobionej z
czegoś na kształt worka foliowego. Muzyka szeleściła bardziej niż zwykle, tak
jakby fale dźwiękowe poruszały workiem, nie narażając przy tym na zniszczenie
jej struktury. Obraz nie dość, że wydawał się częściowo zamazany, to w dodatku
niebezpiecznie falował, jakby na wietrze. Być może to te fale dźwiękowe
wprawiały go tak w ruch.
– Niech ktoś
zdejmie ze mnie tę reklamówkę. – Naruto oparł się łokciami o stół, przyglądając
się znajomym z niemą prośbą. – Mam jakiś worek na twarzy?
Shikamaru
westchnął cicho i ponownie ulokował swoją głowę na blacie stolika. Od samego
początku był pewien, że upijanie Uzumakiego wcale nie skończy się dobrze. Co
więcej, kiedy już Ino wraz z Temari przestały dolewać mu wódki do napoju,
blondyn sam postanowił uatrakcyjnić sobie czas i sięgnął po alkohol. Wstawiony
na początku, teraz był już ledwo przytomny. Owszem, kontaktował jeszcze i
potrafił rozróżniać twarze, ale Nara był pewien, że chłopak nie bardzo zdaje
sobie sprawę z tego, co robi i co się wokół niego dzieje.
– Siedź –
szepnął do kolegi, powstrzymując go od wstania. – Nie masz niczego na głowie. –
Dodał widząc otwierające się już usta blondyna.
Chcąc nie
chcąc teraz Nara był zmuszony do pilnowania pijanego kolegi. Czuł taki
obowiązek, w końcu to on go tutaj przywiózł i on będzie musiał go stąd zabrać.
W chwili, w której Uzumaki zaczął się świadomie upijać, Shikamaru stracił
całkowitą swobodę i nie mógł skupiać się już tylko na sobie. Nowe utrapienie
pod postacią blondyna, pojawiło się na horyzoncie jego spokojnego dotychczas
życia. Imprezowego życia.
Długo jednak
opiekować się Uzumakim nie musiał, gdyż znalazła się inna osoba, która
najwyraźniej bardzo chętnie znalazłaby się w roli osobistej pielęgniarki
blondyna. Temari pojawiła się przy stoliku nagle, z nikąd. Mimo iż towarzystwo
nie było specjalnie pochłonięte sobą, gdyż rozmowy ustały już bardzo dawno
temu, a ludzie przy nim siedzący skupiali się głównie na kontemplacji ścian
bądź patrzyli z zazdrością na parkiet, na którym wywijała jednak większa część
domówki, to nikt nie zauważył jej nagłego przybycia. Wyskoczyła jakby z nikąd,
pojawiła się zupełnie nieoczekiwanie, tak samo jak nieoczekiwanie zniknęła koło
godziny temu. Właściwie wszyscy już zdążyli zapomnieć, że to właśnie ona
obchodzi dziś urodziny i że to w jej domu się aktualnie znajdują. Działo się
tak z bardzo prostego powodu. Mniej więcej połowa, a więc koło pięćdziesięciu
procent uczestników zabawy, była już tak mocno podpita, że niewiele ogarniała.
Doskonałym tego przykładem był akurat Naruto Uzumaki. Jeśli zaś chodziło o drugą
połowę, w większości byli to ludzie podchmieleni, w których alkohol rozpalił
ich zwierzęce rządze, nie wprawiając jednak organizmu w stan krytyczny.
Osobnicy ci wywijali na parkiecie połączeni niezwykle erotycznym tańcem, bądź
zamykali się w licznych pomieszczeniach tego domu i działali w trochę inny
sposób. Kilka razy zdarzyło się, by z któregoś pomieszczenia wyleciała nie do
końca ubrana dziewczyna, którą wypchnął jej nie do końca zadowolony towarzysz.
Nie każda bowiem zgadzała się od razu na wszystko, czym doprowadzały młodych
mężczyzn do szału. Temari interweniowała nawet parę razy, gdy z jednego z pokoi
gościnnych, jakiś chłopak wypchnął zupełnie nagą, zapłakaną blondynkę, której
ona jednak zbyt dobrze nie znała. Okazało się, że dziewczyna nie zgodziła się
na seks oralny, czym rozwścieczyła mocno podnieconego kolegę.
Blondynka nie
poddając się tak łatwo, rozsiadła się na kolanach lekko oszołomionego
Uzumakiego.
– Jak tam,
kochanie? – Dziewczyna zdawać by się mogło, nawet nie oczekiwała żadnej
odpowiedzi. Uśmiech jednak nie schodził jej z twarzy, gdy zaczęła bawić się
kosmykami włosów chłopaka.
Takiego obrotu
spraw nie spodziewał się jednak Shikamaru. Musiał przyznać, że odrobinę go
wmurowało. Z obojętnym wyrazem twarzy, wpatrywał się dalej w toczącą się przed
nim scenę. Naruto nie do końca łapał kontakt z rzeczywistością i pustym
wzrokiem spoglądał na blondynkę, która w między czasie znalazła jeszcze chwilę,
by poprawić mocny makijaż.
– Wieesz coo,
nawet fajne masz te cycki – burknął mało przytomnie.
Nara poczuł,
jak robi mu się niedobrze, wstał. Przez chwilę nie bardzo wiedział, co powinien
zrobić, po chwili jednak skierował się do najbliższej łazienki. Przed znajomymi
ukrywał to dosyć dobrze, przed sobą jednak nie musiał, Temari interesowała go
nie od dziś. Wchodząc do pomieszczenia, zatrzasnął za sobą drzwi i oparł się o
chłodne kafelki. Należał do osób bardzo opanowanych, jednak teraz poczuł w
żołądku lekki zawód i złość. Nie dał jednak ponieść się uczuciom i wciąż
zachowywał czysty umysł. Za całą tę sytuację nie mógł winić blondyna, który
został zwyczajnie przez nowych znajomych upity. Dopiero teraz Nara zdał sobie
sprawę z tego, że popełnił błąd. Nie powinien się na to godzić i zgłosić
sprzeciw, gdy był na to czas.
Stanął tuż
przed umywalką i spoglądając zamglonym wzrokiem w ogromne lustro z ozdobnymi,
złotymi wykończeniami, odkręcił kurek. Nabrał trochę wody w dłonie i ochlapał
sobie dokładnie twarz. Niby taka prosta, nieskomplikowana czynność, a jak
bardzo potrafiła czasem pomóc. Shikamaru jeszcze chwilę wpatrywał się w swoje
odbicie, po czym posłał do samego siebie delikatny uśmiech.
***
Sam nie do
końca wiedział, co w tej chwili czuł. To wszystko było zbyt dziwne, wydawało
się wręcz nierealne. Nie mógł jednak powiedzieć o tym niczego dobrego. Nie,
zdecydowanie mu się to nie podobało. Coś, po czym spodziewał się doświadczyć
wielu różnorodnych, acz pozytywnych emocji, przyniosło tylko rozczarowanie.
Było… mokro. Mokro i klejąco. Pocałunek okazał się być zwykłą wymianą między
sobą płynów ustrojowych, po prostu fuj.
Naruto
odczekał cierpliwie jeszcze chwilę, po czym odsunął się od blondynki. Uciec
jednak zbyt daleko nie mógł, gdyż dziewczyna wciąż siedziała mu na kolanach.
Chłopak właściwie nie wiedział, co skłoniło go do całowania się z tą, niemal obcą
mu dziewczyną. W szkole właściwie ze sobą nie rozmawiali, a co się z tym wiąże,
poza nią tym bardziej żadnego kontaktu nie mieli. Rozmawiał z nią może ze dwa
razy w życiu, nawet go specjalnie nie pociągała, skąd w ogóle pomysł, by
pozwolić się pocałować? Z jednej strony nie miał na to najmniejszej ochoty, z
drugiej coś go skutecznie do tego ciągnęło.
Temari
chwyciła jego twarz w dłonie i ponownie przyciągnęła do siebie, złączając ich
usta w namiętnym pocałunku. I tym razem jednak Uzumaki nie poczuł nic, a nic.
Nie dawało mu to, ani przyjemności, ani odrobiny satysfakcji. Dodatkowo
dziewczyna wbrew jego woli, zaczęła się o niego ocierać całą sobą. Blondyn mimo
przymkniętych oczu, poczuł, że zaczyna mu się kręcić w głowie. Świat w ciągu
dosłownie chwili rozpoczął nieprzyjemnie wirować, co doprowadzało do
gwałtownego pogarszanie się samopoczucia chłopaka. W głowie zaczęło mu
niebezpiecznie pulsować, a żołądek podjeżdżać niemal do gardła.
Naruto
gwałtownie odsunął się od swojej oprawczyni, przytrzymując ją za ramiona jak
najdalej od siebie.
– Co się
stało, kotku? – spytała cicho, próbując ponownie znaleźć się w jego ramionach.
– Nie uciekaj od przyjemności. – Mówiąc to, przesunęła długim paznokciem od
policzka, aż po szyję chłopaka.
Uzumaki jednak
nie reagował. Wciąż zamglony wzrok wcale nie ułatwiał mu życia, a tym bardziej
próby przeanalizowania sytuacji. Zamiast skupić się na podjęciu jakiejś
decyzji, on rozmyślał o tym, jak wszystko w takim stanie dziwnie wygląda. Jak
komicznie wyglądało pomieszczenie, a jak stół. Nie potrafił jednak pojąć,
dlaczego wszystko wydawało mu się takie śmieszne, skoro z pozoru nic na tę
zabawność nie wskazywało.
– Eee… muszę
już chyba iść – wyjąkał chłopak, próbując jakoś zrzucić z siebie natrętną
dziewczynę, której obecność z jednej strony mu przeszkadzała, z drugiej zaś
nie.
– Dlaczego? –
Mimo silnego bólu głowy, głos blondynki wydał mu się oschły.
– Eee…
właściwie, to nie wiem.
– W takim
razie… – Na ustach Temari na nowo zagościł uśmiech, jednak nie dane jej było
skończyć.
– Nie, on ma
rację, wracamy. – Shikamaru stanął nad chwilę wcześniej namiętnie całującą się
parą, krzyżując ręce na piersi. – Jest późno, czas najwyższy się zbierać.
– Ale dopiero
przyjechaliście! – Blondynka gwałtownie wstała z kolan Uzumakiego i stanęła
naprzeciwko Nary, zakładając dłonie na biodrach.
– Dokładnie… –
Chłopak rzucił okiem na zegarek na ręce. – Zaledwie sześć godzin temu.
Wystarczy. Naruto, zbieramy się.
Blondyn nie
był jednak w tak dobrym stanie, jak się wszystkim wydawało. Strasznie kręciło
mu się w głowie, toteż gwałtownie podniesienie się przypłacił niemal upadkiem.
Chłopak wylądował na stole, wylewając przy okazji parę szklanek z colą.
Ucierpiała na tym głównie jego bluza, której rękaw wylądował również częściowo
w talerzyku z niedojedzonym tortem. Uzumaki miał na tyle szczęścia, że jakimś
cudem ominął miskę z chipsami i sałatkę jajeczną z majonezem. Nie przejmując
się tym jednak zbytnio, przymknął oczy.
– O nie! Nie
próbuj mi tu nawet zasypiać! – Burknął Nara, podciągając go z powrotem do
siadu. – Temari, znajdź natychmiast Choujiego. Ktoś musi mi pomóc go zanieść do
samochodu.
– Ale nie ma
problemu, on może zostać. Jutro jak się lepiej poczuje, to wróci spokojnie do
domu. – Dziewczyna całkowicie pewna siebie skrzyżowała ręce na piersi.
– Nie, nie
może. Szukaj Choujiego.
– Myślisz, że
kim ty jesteś, że będziesz mi rozkazywał?! To mój dom i nikt mi nie będzie
mówił, co mam robić!
– Dobra,
poradzimy sobie. – Mówiąc to Shika chwycił Uzumakiego pod ramie i postawił do
pionu, starając się zrobić to płynnie i bez turbulencji. – Naruto, nie śpij,
tylko współpracuj! – Krzyknął chłopakowi do ucha.
– Tak, tak…
Nic sobie nie
robiąc z wrzasków oburzonej blondynki, obaj, trochę opornie, ale w końcu wyszli
na zewnątrz.
– Tylko mi nie
rzygaj do samochodu – westchnął Shikamaru, opierając ciało nietrzeźwego
chłopaka o wóz, samemu szukając kluczyków. – Rany… - szepnął sam do siebie.
Chłód i świeże
powietrze, spowodowało, że Naruto poczuł się odrobinę lepiej. Już o własnych
siłach, lecz lekko się przy tym zataczając, wsiadł do samochodu. Nie zamierzał
jednak rozsiadać się i zapinać pasa. Zamiast tego rozłożył się na tylnych
siedzeniach i postanowił całą podróż spędzić w pozycji leżącej. Shikamaru nawet
tego zbytnio nie komentował. Ograniczył się do uświadomienia Uzumakiego, że
jeśli z tym wpadną, to on będzie płacił karę. Nie doczekawszy się jednak
odpowiedzi, ruszył.
Wow Naru się upił. Wtf, taka myśl przyszła mi na my śl. Haha. Szkoda, że nie było wersji Saska T^T Shika pomaga Naru a Tema mu to utrudnia! Matko ale miałam ochotę odciąć jej piersi i jęzor... Normalnie biedny Shika Q.Q jak mogła, dlaczego ona jest taka ślepa? No dlaczego. Nie będe już zanudzać więc życzę weny i do następnej.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na twojego bloga parę dni temu i jak na razie to najlepszy blog o Naruto jaki czytałam. ^^ Twoje notki są interesujące i cieszy mnie to, że główni bohaterowie nie poszli do łóżka w pierwszym rozdziale, tak jak w większości blogów tego typu. Niecierpliwie czekam na kolejną notkę! ;D
OdpowiedzUsuńShiro
Hejo! strasznie się cieszę, że jest nowy rozdział, przeczytałam go od razu jak dzisiaj weszłam i zobaczyłam, że jest i oczywiście jestem zachwycona! Moja droga, skomentuję oczywiście dokładnie wszystko, tylko, że gdy znajdę więcej czasu. Obiecuję! ^^ To lecę, a ty szykuj się na mój komentarz ! XD
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest po prostu świetne :D. Nawet nie wiem co więcej powiedzieć, nie mam na co narzekać. Mam tylko nadzieję że szybko dodasz kolejny rozdział, nie mogę się go doczekać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;)
Ohayo. :3 Przepraszam, że piszę dopiero teraz, ale wiadomo, szkoła pożera mnóstwo czasu, a na dodatek ogromnie wciągnęłam się w mangę i anime Kuroshitsuji, która zapełnia już doszczętnie mój wolny czas. :3 W każdym razie wreszcie mam go nieco więcej i udało mi się nadrabiać blogi.
OdpowiedzUsuńRozdział długo przeze mnie oczekiwany, uwielbiam sposób w jaki piszesz, taki przyjemny dla oczu. Jedynie co zauważyłam, to wkradły cię się kilka razy powtórzenia, przykładem "Jednak najgorsze w tym wszystkim było to, że nie znał przyczyny tego wszystkiego. " Powtórzenie słowa wszystko. Moim zdaniem znacznie lepiej by brzmiało, gdybyś któreś z nich zastąpiła innym. :)A tak poza tym, to żadnych innych uwag nie mam.
Teraz przejdę do przyjemniejszej części, mianowicie do treści. Zaskoczyłaś mnie, ale pozytywnie. Przede wszystkim postawą Temari. Nie jestem jej ogromną fanką, ale trzeba przyznać, że ją bardzo lubię i zawsze kojarzyła mi się z ostrą, pewną siebie, a jednocześnie trudną do zdobycia babką. A ty? Trochę moje przekonania rozwiałaś. Temari klejąca się do tego stopnia do Naruto? Przyznaję, był to bardzo ciekawy i odważny pomysł:) Drugą sprawą, która mi się bardzo podobała było to dbanie Shikamaru o pijanego Naruto. :3 Kawaii! Tak się zastanawiam, czy w gronie moich znajomych znalazł by się ktoś na tyle troskliwy, ale jak dłużej pomyślę, to raczej każdy martwiłby się o siebie, a mianowicie o znalezienie sobie miejsca do przenocowania u organizatora imprezy. xD Mniejsza, bo rozpisuję się nie na temat... Ubolewam nad faktem, że Sasuke nie odegrał ważnej roli, bo przyznam szczerze, ze liczyłam, że nagle znikąd pojawi się cudowny pan Uchiha wtapiając się w sytuację. Cóż, nie zmienia to oczywiście faktu, że rozdział był świetny. Masz kochana wielki talent do pisania, a czytanie jest samą przyjemnością i myślę, że nie ja jedna mogę to powiedzieć.
Co do mojego bloga, bo wspominałaś, że planujesz się za niego zabrać - z tego powodu jest mi niezmiernie miło, jednak spokojnie, nie spiesz się, nic tam nie ucieknie, a ja się nie gniewam czy coś, w końcu sama cierpię na brak czasu. :P
Pozostaje mi chyba jedynie życzyć ci baardzo dużo weny i czekać z niecierpliwością na kolejny rozdział, który, mam nadzieję, pojawi się już wkrótce. Buziaki. ;**
Witam,
OdpowiedzUsuńbiedny Naru został upity..... jak mnie Temari zdenerwowała... smali cholewki do Naruto, a tu nie widzi, że podoba się Shice.... dobrze, że Shika zabrał z stamtąd Naruto..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Czekam na nową notkę od przeszło tygodnia! :D Napisz wreszcie xD. Bardzo mi sie podoba ten blog ;3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę wenyy < 333
Ohayo!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały,które dotychczas dodałaś.. Jestem pod wrażeniem, serio:D Widać na pierwszy rzut oka,że historia jest przemyślana i nie skończy się za dwa rozdziały;)
Bardzo ciekawie wykreowałaś postacie Naruto i Sasuke a opis imprezy zupełnie różni się od tych,które zdarzyło mi się przeczytać - jest o niebo lepszy i ciekawszy, a główni bohaterowie nie kończą od razu w łóżku. Masz u mnie za to wielkiego pluusa :D
Pozdrawiam i życzę weny.
Czekam na kolejne części spod Twojego zacnego pióra.:)
[www.shinobiway.blog.pl]
Twój blog zrobił na mnie duże wrażenie. Poziom jest dużo wyższy, niż na innych blogach o tej tematyce. Podoba mi się, że bohaterowie zapewne będą stopniowo coraz bardziej zbliżać się do siebie. Historia pozostawia niedosyt, przez co oczekiwanie na roździał potrafi być męczące, ale gdy ten się pojawi radość i ciekawość są nie do opisania.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie o co chodzi ze sprawą gwałtu. Niby to Sasuke, ale rozmyślenia Shikamaru sprawiły, że mam wątpliwości i snuję różne teorie na ten temat.
Opis imprezy był realistyczny. Wyczuwam, że niezainteresowanie dziewczyną jest po części spowodowane orientacją Naruto. Tylko nie wiem, czy on jest jej świadomy.
Bardzo podoba mi się twój styl pisania. Widać, że starasz się zrobić z tego opowiadania jak najlepsze.
Prawdopodobnie zostanę tu z tobą do ostatniego rozdziału. Twój pomysł jest oryginalny i dobrze, że wszystkie wątki są wprowadzane w odpowiednim czasie.
Życzę dużo weny i wolnego czasu. Obyś czerpała radość z tego co robisz.
Shiro
Jeju!
OdpowiedzUsuńŚwietne to opowiadanie, naprawdę :) . Mam tyle rzeczy do powiedzenia, a tak mi brak słów.
Przede wszystkim, niemal płakałam, widząc, że to jak na razie ostatni rozdział.
Przeszłość Sasuke, nie powiem, bardzo mnie zdziwiła, aczkolwiek trochę losu nawet prawdopodobna, ale wiem, że nic nikomu nie zrobił i jest niewinny.!
Naprawdę opowiadanie, type piszesz jest najlepszym, jakie dotąd czytałam. Bardzo odpowiada mojemu gustowi :) z ogromną wręcz niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Zapraszam także do siebie, jakbyś miała czas i ochotę, :) i jeśli możesz, informuj mnie tam :)
Yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com.
Życzę Ci masy weny i wolnego czasu, byś mogła dla nas pisać :D
Inata-chan.
Przeszłość trochę JEST* prawdopodobna
UsuńNaprawdę opowiadanie, KTÓRE* piszesz
Wybacz, słownik w telefonie robi swoje :*
Wszystko naprawione, powinnaś znaleźć rozdział trzeci w zakładce "Główne opowiadanie" . Przepraszam za niedogodności i zapraszam w wolnym czasie ?:)
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarzeXD
Inata-chan.